top of page
Natalia Ligenza

SOWA CHCE BYĆ RANNYM PTASZKIEM. Jak się przestawić na wczesne wstawanie?

Jak w ciągu miesiąca przestawiłam się z chodzenia spać o 4 rano na wstawanie o 5 rano?

Od jakiegoś czasu unikam jak ognia tekstów typu: „jak….”. Powody są dwa, oba dobre:

1.Takich tekstów jest w sieci zatrzęsienie 2.Kim ja jestem, żeby Wam radzić? 🙂 Jakoś nie czuję się naturalnie w tej roli.

Dla tego tematu zrobię jednak wyjątek, bo w krótkim czasie udało mi się zmienić coś, w co nigdy bym nie uwierzyła. A stąd przekonanie, że skoro NAWET u mnie to przeszło, to tym bardziej uda się u Ciebie.

NOCNA ZMIANA

Przyjęło się, że można nas podzielić na sowy i ranne ptaszki. Te pierwsze zazwyczaj śpią też krócej, bo rzadko w której pracy można się pojawić o 11 😉

Mam wrażenie, że mój przypadek był/jest szczególnie beznadziejny. Już za dzieciaka lubiłam grasować po nocy. Gdy miałam niecały rok moja mama, zrezygnowana, odpuściła w końcu próby ukladania mnie na drzemkę. W wieku 3 lat miałam stałą “audycję” o północy i opowiadałam jakieś niestworzone historie, które rodzice nagrali nawet na kasetę 😉

Lubiłam późne chodzenie spać. Im byłam starsza, tym bardziej. Pewnie część z Was zna to doskonale: czytanie książki z latarką, zarywanie nocy w LO, przy komputerze czy na imprezach. I tak dalej… Przesuwałam swoją granicę, a apogeum nadeszło, gdy urodziła się mała.

Przez 1szy rok swojego życia budziła się zazwyczaj co….40 minut. I to NIE BYŁY pobudki na 5 minut. Nieeee. W najtrudniejszych miesiącach uspokajałam ją średnio kolejne 40minut. Potem, totalnie wykończona, usiłowałam jak najszybciej zasnąć. Tylko jak wyluzować wiedząc, że na 99% za 40minut znów czeka Cię powtórka z rozrywki? 😉 Zawsze spałam krótko, ale to był hardcore, któremu ledwo co podołałam. Brrrr.

N. zaczęła spać w miarę normalnie, a mi została umiejętność regeneracji po 3h na dobę. Możesz pomyśleć, że to układ idealny, w końcu każdemu z nas brakuje czasu, a tutaj ma się go średnio 3-5h więcej, co za luksus….!

Doszło do tego, że permanentnie chodziłam spać po 4.00 rano, po czym wstawałam o 7.00 i szykowałam się do pracy. Nie czułam się zmęczona. Nie musiałam się wspomagać żadną kawą czy redbullami, po prostu było OK. Potem poszłam o krok dalej i 2 razy w tygodniu przestawiłam się na 6.00 rano, żeby zdążyć na basen.

Także wiecie… gdy zachodziło słońce, rozpoczynałam jakby drugi dzień 😉 Potrafiłam wychodzić na trening o 23.00 i wracać z niego grubo po północy. Moi bliscy prosili, żebym przestała i podsuwali artykuły o krótkim śnie, ale zawsze miałam swoje wytłumaczenie: „ale ja się dobrze czuję!”

Tak było. Ale jakiś czas temu posypał się mocno jeden filar mojego zdrowia. Wyniki były…dziwne. Nie wskazywały na żadną konkretną chorobę, ale tworzyły – nadal tworzą – nietypową konfigurację, której nie potrafią mi wyjaśnić lekarze. A gdy nie jest znany powód medyczny, pada zawsze diagnoza, że to cywilizacyjne.

Po tym, jak kolejny (zdecydowanie zbyt drogi!!) lekarz zrobił zdziwko na widok moich wyników, odkopałam przed samą sobą mój „senny sekret” i dopuściłam do siebie myśl, że to TO.

Praktycznie z dnia na dzień udało mi się zmienić z późnonocnej sowy w rannego ptaszka. Wielu z Was pytało: „ale jak??”

No to tak…

1. WSTAŃ WCZEŚNIE.

No Ameryka, co? 🙂 Ale jeśli nie wstaniesz wcześnie, to nie będziesz zmęczony tak szybko, jak powinieneś i system się posypie. Tylko jak to zrobić, skoro NIE LUBISZ zrywać się rano z łóżka? Co dos-ko-na-le rozumiem?

2.NIE MYŚL O TYM, CZY CHCE CI SIĘ WSTAĆ

To jest klasyka. Gdy na dworze ciemno, zimno, albo jedno i drugie, to nikt, kto nie jest masochistą nie wyskoczy z łóżka z uśmiechem na twarzy. Jeśli zadzwoni budzik, a Ty zaczniesz od dylematu, czy poleżeć jeszcze w miłym, ciepłym łóżku, zakopać się w pościel, przytulić do dziecka/męża/dziewczyny etc. czy WSTAĆ to odpowiedź będzie chyba jasna 😉 Dlatego sekret polega na wstaniu ZANIM pojawią się takie myśli. Dzwoni budzik, a Ty od razu starasz się choćby usiąść, postawić nogi na podłogę. To serio dużo zmienia!

Dużo też daje przyjemny dźwięk budzika, choćby jakaś energetyczna piosenka (u mnie sprawdza się Shakira “Addicted to you” ;-). No co!

Dodatkowo nadaję mu taką nazwę, by głupio mi go było zignorować i ustawić drzemkę 😉

3. UŁÓŻ PRZYJEMNE RYTUAŁY

Takie, na które będziesz się cieszyć. Ja od razu sobie powiedziałam, że wstaję wcześniej po to, żeby znaleźć czas dla siebie. Odebrać to, co normalnie robiłam po nocach. Im wcześniej uda mi się wstać, tym więcej mam tego beztroskiego okienka na własne przyjemności.

Moja procedura wygląda tak: Wstaję, zanim zadam sobie pytanie, czy faktycznie tego chcę 😉 Myję twarz lodowatą wodą i orzeźwiającym żelem. Piję wodę z cytryną i miodem, który przed pójściem spać zalewam ciepłą wodą. Włączam cichą, ale pobudzającą muzykę. Ćwiczę – nic skomplikowanego, po prostu dowolny układ wzmacniających ćwiczeń przed maratonem. Piszę lub wymyślam nowe rzeczy pozablogowe.

O 7.00 zaczynam obowiązki. Czyli im wcześniej wstanę, tym więcej mam na przyjemności. Proste i skuteczne 🙂

4. DOBRZE SIĘ ZORGANIZUJ

To nic odkrywczego, a może zdziałać cuda. Przykładowe myki, które stosuję:

Przyjrzyj się, ile czasu spędzasz w sieci tak totalnie bezproduktywnie. Na mnie motywująco działa myśl, że w tym samym czasie, gdy przeglądam co robią inni mogłabym robić coś na tyle ciekawego, żeby inni mieli ochotę przeglądać, co robię ja 😉 Językowy potworek, ale wiesz pewnie, o co chodzi 😉

Codziennie przed pójściem spać poświęć kilka minut na odłożenie rzeczy na miejsce.

Zamawiaj rzeczy przez internet.

Ułóż sobie plan doby i się go mniej-więcej trzymaj.

Łącz ze sobą czynności. To jest mój patent na czytanie, który pewnie już znacie – robię to zawsze „przy okazji”. Zrezygnowałam z dojazdów samochodem, żeby móc czytać, zamiast podjeżdżać po dwa metry w korku i co rusz kwitnąć na czerwonym świetle. Robię to też co rano podczas ćwiczeń wzmacniających. Gdy chodziłam na siłownię, często czytałam na stepperze albo orbitreku. Na macierzyńskim – czytałam i maszerowałam po parku z wózkiem 🙂

Rób rzeczy szybciej i niekoniecznie idealnie. Jasne, że miło mieć ubrania złożone w kancik, ale jeszcze milej jest mieć wolny czas 🙂 Nie znoszę sprzątać, dlatego robię to bardzo szybko. Mój P. mówi czasem, że od samego patrzenia na tempo, w jakim sprzątam kręci mu się w głowie, ale to serio działa i bardzo polecam!!

5. PÓJDŹ SPAĆ WCZEŚNIEJ!

To ta najtrudniejsza dla mnie część. Jako, że przywykłam do chodzenia spać o 4.30 nie mogłam się przestawić tak po prostu, z dnia na dzień, na 23.00. Baa, przez pierwszych kilka dni nawet 2.00 w nocy wydawała mi się niewykonalna – za wcześnie! Nie mogłam zasnąć. Budziłam się po kilka razy w nocy i po raz pierwszy od wieeeeelu miesięcy znów zaczęła mnie boleć głowa. Miałam nawet żywy dowód dla swoich najbliższych, że u mnie to nie działa, że muszę spać po 3h, bo inaczej nie umiem funkcjonować.

Na szczęście starczyło kilka dni konsekwencji.

Gdy 1szy raz poszłam spać przed północą i wstałam przed 6.00 miałam wrażenie, że moje zmysły są wyostrzone jak u jakiegoś drapieżnika 😉 To było bardzo motywujące i zdopingowało mnie do dalszego trzymania się planu.

Zainspirowana blogiem Agnieszki Maciąg zaczęłam się interesować ajurwerdą. Wg niej najbardziej efektywny sen jest między 23.00 a 1.00 – a ja OD LAT nie spałam w ogóle o tej porze! Z kolei podobno najlepsza pora na pobudkę jest przed 6.00 rano. Im później, tym bardziej rozleniwia się organizm.

Nie wiem, czy to siła wkrętki, czy fakt, ale u mnie to działa. Wprawdzie nie udaje mi się jeszcze spać o 23.00, ale mocno pilnuję, żeby przed północą być w łóżku, a wstaję coraz wcześniej. Często budzę się tuż przed budzikiem. W dzień, gdy piszę ten tekst wstałam o 5.00 rano i nie miałam z tym żadnego problemu.

W 3 tygodnie doszłam do wstawania o tej godzinie, o której wcześniej praktycznie zasypiałam! Mocno wierzę, że dzięki tej zmianie uda mi się na nowo wyregulować swoje zdrowie.

Jeśli masz problem z wieczornym wyciszeniem się i nie odczuwasz zmęczenia polecam spokojną jogę (odpal zestaw z YouTube) lub czytanie w łóżku. Byle nie horroru!

6.WYTRWAJ CHOCIAŻ 3 RAZY

Nie będę tu mędrkować. Wiecie doskonale, jak to działa 🙂 Mogę tylko zachęcić do mojej metody trzech dni, która sprawdziła się przy porannym wstawaniu na basen.

Wydawało mi się to być totalnie poza moim zasięgiem. Przez pierwsze dni nie pamiętałam nawet, że dzwonił budzik, a mój P. nabijał się tylko ze spakowanej torby z rzeczami, o którą potykał się w przedpokoju 😉

Nastaw się, że będzie ciężko – w końcu zmieniasz nawyki – ale zobaczysz, że po 3 udanych razach będzie o niebo lepiej. Tylko wytrwaj te 3 razy, serio 😊

Podejmujesz wyzwanie? A może masz inne sposoby i zdradzisz, jakie? 😊

P.S. Zapomniałam o najważniejszym! Podstawa to powód,  dla którego chce się tak poświęcać. Ja np. liczę na powiększenie kolekcji zdjęć o conajmniej takie jak to tytułowe 😊 wallpaper.com

31 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page