top of page
Natalia Ligenza

SPRINT TYGODNIA #4

2 tygodnie do maratonu, 1 duże rozczarowanie, 2 pary zajechanych butów, 105 okrążeń na bieżni, 1 zwycięstwo = 4ty tydzień, przez który wspólnie sprintujemy. Lecimy?

#cosnowego – bilety kupione; w maju będzie biegane po Norwegii!


#run500 – miejscówka nr 89/500, czyli…Ruda Śląska. Żałuję, że finalnie nie puścili nas po lesie – pewnie zmieniłyby obraz smutnej Rudy, który siedzi mi w pamięci.

W tym tygodniu pisałam o:

Zakochaniu okiem mężczyzny Książkach miesiąca – dla dzieci i “dorosłych” 🙂

COŚ DLA CIAŁA

treningi – wiewiórki, chomiki…

Plan – nie rozmyślam o nim za dużo. Otwieram plik na Google Drive, przyjmuję do wiadomości, co mam zrobić i wychodzę na zimno. End of story. Jest przyjemnie i różnorodnie:

wycisk na sali (trening funkcjonalny) drużynowe minutki – 30 powtórzeń na b. krótkiej przerwie – petarda. Na takich treningach doświadcza się absurdu upływającego czasu; wlecze się, gdy biegniesz na granicy wydolności i zasuwa, gdy nadchodzi symboliczna przerwa weekendowy półmaraton – Bieg Wiewiórki (półmaraton), który wygrałam z czasem 1:39:35 – nieźle, biorąc pod uwagę, że dopisałam się na ostatni moment i pędząc tam uświadomiłam sobie, że odkąd wstałam nie wzięłam łyka wody.  Tak, tak, to ten bieg, który ze względów pogodowych przełożono na bieżnię – kręciliśmy 105 kółek po 200m i…zakręciłam się tak bardzo, że zrobiłam ich 111! niedzielne rozbieganie kłód, w które zmieniły się chwilowo moje nogi

zdrada

Spisek pod moim dachem! W ciągu jednego tygodnia „zajechałam” na amen dwie pary butów, które były ze mną  dawna. Bardzo dawna. Zbyt dawna!

Gdy palce Twoich stóp wyłażą z buta i Ci machają to raczej jasny znak, że czas na zakupy. Z tym znakiem nie ma co dyskutować. Taak, nie ma to jak sprawić sobie nowe buty na tydzień przed maratonem – bo pewnie do tego to się sprowadzi.

Adidasy ewidentnie wydygały przed Maltą, może jest coś, o czym nie wiem?


damn

Pozostając w temacie biegania. Jak pewnie część z Was wie, ASICS uruchomił nowy nabór na FrontRunners. Tłumy biegaczy z 15 krajów ruszyły do zapisów – ostatniego dnia ruszyłam i ja. Zanim zaaplikowałam, długo myślałam:

Dlaczego TAK NAPRAWDĘ tego chcę?

Bo na pewno NIE dlatego, że przybędzie mi w szafie ubrań z najnowszych, biegowych kolekcji.

I NIE dlatego, że mogłabym mieć łatwiejszy dostęp do imprez biegowych również poza Polską – choć oczywiście, że mnie to kręci i w ramach RUN500+ mam zamiar prędzej czy później obiegać swoje.

Aż w końcu wiedziałam już, że chodzi o ludzi. Społeczność. Skok o kilka pięter wyżej w mojej biegowej przygodzie; tryb przyspieszony, droga trochę na skróty. Chciałam tego – wejść do biegowego świata lekkim krokiem, wciągnąć się, zostać otoczona biegaczami z każdej strony, żyć tym mocniej, niż mogę żyć teraz, pracując-wychowując-blogując, a jednak wciąż będąc trochę z boku.

Finał znacie: nie poszło. Oczywiście, że nie lubię przegrywać! Humor siadł mi i strzelił focha.

Czemu o tym piszę?

Bo potem… Minął dzień. Wykręciłam 1sze miejsce w półmaratonie lekkim krokiem, podziękowałam za kiełbaskę z ogniska i pojechałam do domu w mokrych butach i z palcem, który postanowił już z nich wyleźć. I wiecie, co? Pomyślałam: OK, to jest dobre.

Wy też każdego dnia walczycie: o udany trening, o determinację, o czas dla siebie, o równowagę. Jakie by to było nudne, gdyby zawsze się udawało…

I znalazłam jakąś dziką przyjemność w myśli, że pójdę naokoło, ale po swojemu. Teraz nie poszło. Ale „teraz” stało się już „kiedyś”.

Mam nadzieję, że ten blog będzie dowodem mojej determinacji i pokażę na żywym, swoim przykładzie, że pasja jest zawsze najlepszym tropem w poszukiwaniu sensu tego całego bajzlu życia 😉

COŚ DLA DUSZY

Google Keep 

Znów się przekonałam, że nie każdy zna tę aplikację, a jest genialna w swej prostocie! Wystarczy mieć konto w gmail i wybrać Keepa z poziomu maila lub po prostu przeglądarki wpisując keep.google.com.

Możesz na niej tworzyć notatki (również z przypomnieniem), udostępniać je komuś innemu (np. listę zakupów dla męża :-)), tworzyć notatkę ze zdjęciem lub własnym rysunkiem. Najlepiej ściągnąć sobie Keepa również na telefon; wtedy wszystko będzie się ładnie synchronizować.

Bardzo ułatwia życie. Polecam!


 *

Jeśli podobnie, jak mnie kusi Cię zakup czytnika (lub już go masz) na pewno spodoba Ci się na stronie Świat Czytników. Krążę tam i widzę, że Kindle nie jest jedyną dobrą opcją, więc się zagłębiam. Na tej stronie roi się od świetnych opcji, takich jak promocje dnia, porównywarka cen i alert cenowy – gdy wybrany przez Ciebie ebook osiągnie kwotę X, zostaniesz o tym powiadomiony. Dla mnie bomba!


fot. swiatczytnikow.pl

*

W wirtualnym świecie RwM też się trochę działo:

Założyłam grupę na FB i powstrzymując się od finezji nazwałam ją po prostu: Motywacja do biegania. Jesteś tam już z nami? KLIK.


Tyle. Lecę. Nie bądź taki i podrzuć coś od siebie, ok?

3 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentarios


bottom of page