top of page

JEDZENIE EMOCJONALNE. Jak przestać zajadać własne emocje?

Jedzenie jest proste – i dlatego właśnie bywa trudne. Jakby tego było mało, ma coś wspólnego z Christianem Grey’em – wiele twarzy. Odciągacz, odskocznia, rekompensata, przyjemność, nagroda, rozładowywacz emocji i tak dalej, a proszę – przecież to zwykły, niewinny i nieświadomy tego całego zamieszania, dajmy na to, batonik.

OK, zacznę od tego: cokolwiek się u Ciebie nie dzieje w temacie jedzenia i niejedzenia – spokojnie. Rozejrzyj się. Ta dziewczyna, którą podziwiasz za reżim? Ten znajomy, który w towarzystwie nic nie je, a mimo to ma nieco nadwagi? Ta osoba, którą szturchnęłaś dziś niechcący w busie; sąsiadka, która czasem ma nieco zmęczone oczy, ale zawsze boski przepis?

Poza osobami, które cierpią na kliniczne zaburzenia odżywiania i bardzo ciężko będzie im przejść do normalności bez profesjonalnej pomocy, jest mnóstwo osób, które bujają się gdzieś pośrodku. Jeszcze nie od skrajności w skrajność, ale już od komfortu w dyskomfort.

A to dlatego, że jedzą mimo braku głodu – a jeśli głód nie jest problemem; to zazwyczaj jedzenie nie jest rozwiązaniem.

Można więc sobie podjeść, najeść się czy przejeść, a to, co nas piłowało w głowie, brzuchu czy sercu zostanie. Uprzejmie na jakiś czas wyciszone lub przygniecione tym, że potraktowaliśmy je znowu z buta, choć krzyczy tak, jak tylko umie.

Można też z jedzenia, niejedzenia i myślenia o tym wszystkim zrobić życiowy projekt, który bez żadnego wahania zeżre Twój czas, energię i fakt, że jesteś przecież na tym świecie po coś dużo więcej, niż szarpanie się z czymś tak podstawowym, jak przekąski czy posiłki.


Jeśli masz wrażenie, że mówię trochę o Tobie (tak jak kiedyś mogłabym to napisać w 100% o sobie) – cudownie. Zostań tu i czytaj; słuchaj dalej, bo mam dla Ciebie paczkę pełną prezentów i rozwiązań, plus nie ma dla mnie znaczenia, czy byłaś grzeczna 🙂

Nie masz pewności, czy emocjonalne jedzenie Cię dotyczy? Tutaj znajdziesz quiz, a w bonusie 10 prostych rozwiązań, które mogą Ci pomóc od zaraz – jeśli nie chcesz póki co wchodzić w temat głębiej. Mogą, ale nie muszą, bo robią robotę tylko na powierzchni, a ja zawsze radzę przerobić temat w całości i dobrnąć do sedna.

Jeśli trafiasz tu pierwszy raz – cześć, jestem Natalia i niech na ten moment ma tylko znaczenie, że przez 10 lat moja relacja z jedzeniem była ostro pokręcona. Przez diety, fatalny wizerunek własnego ciała, dołowanie się i porównywanie wpadłam w bulimię sportową i doprowadziłam się do stanu, gdy wyszłam z przychodni z wynikami czerwonymi od niedoborów i przekroczeń. Z tego bagna wyciągnęłam się sama, dzięki fascynacji rozwojem i sportem. Jestem certyfikowanym coachem Institute for the Psychology of Eating w Colorado, USA, napisałam e-booka o emocjonalnym jedzeniu #EMOCJEM i uwielbiam pomagać tym, którzy utknęli tam, gdzie zbyt długo byłam ja. Chcesz poznać się jeszcze lepiej? Chodź tu.

Jak przestać się objadać? Heh. Tutaj wpadają miliony złotych rad, na czele z “jeść mniej”, “nie jeść x, y, z”, “oszukać głód gumą/grapefruitem/magiczną herbatką etc.”, “ćwiczyć silną wolę” i tak dalej. Działa to wszystko mniej więcej tak, jak każda jedna restrykcyjna i niedopasowana do Ciebie i realiów dieta; bez znaczenia, czy oparta na boczku czy innym jarmużu, a może nawet pięknie skomponowanych przez dietetyka posiłkach, które starczą na miesiąc/póki się płaci, a potem trop się urywa.

Przejadanie się to nawyk i zabierając się za nie od strony “co” zamiast “jak” robimy wypisz wymaluj to samo, co próbując schudnąć jedząc konkretne, wyważone produkty o średnich walorach smakowych nie mając tak naprawdę pojęcia, jak wytrwać w ten sposób dłużej niż “byle do tego wesela”.

Także stop, OK?


Którymkolwiek scenariuszem nie podążasz – bo jest ich całkiem dużo – potrzebujesz polubić się już teraz, zacząć robić to, co chcesz już teraz, zrozumieć, co robisz i dlaczego właśnie tak.

Próbując “po prostu przestać się przejadać” działasz tylko na powierzchni, a to nigdy nie zadziała na dłużej. Także znowu: wrrrróć, bo nie tędy droga i na pewno to wiem 🙂

Jak więc trafić do rozwiązania i krainy, gdzie jedzenie służy po prostu, zazwyczaj, do przyjemnego dostarczenia sobie energii?

Mam dla Ciebie mapę najczęstszych rozwiązań – tak na start – oraz video, czyli nagranie Facebook live z mojego fanpage’a, w którym opowiedziałam właśnie o tych podstawach. Jeśli wolisz czytać – leć dalej, bo wszystko to również tu opiszę.

MAPA EMOCJONALNEGO JEDZENIA

Legalna ściąga, nie ma za co 🙂 Możesz ją sobie pobrać i do woli korzystać.

Wolisz posłuchać, o co w niej chodzi? Wszystko opowiedziałam podczas nagrania, które znajdziesz też zaraz poniżej – trwa ok. pół h, więc zrób sobie coś do picia lub weź mnie na trening 🙂

Chcesz poczytać? Jasne, scrolluj dalej.


VIDEO


[kliknij w obrazek, żeby przenieść się do nagrania]

WERSJA DLA MIŁOŚNIKÓW CZYTANIA

To, co Ci teraz opowiem, jest bardzo ważne i działa. Nie pokazuje jednak pełnego obrazka, a jeśli bujasz się z emocjonalnym czy napadowym jedzeniem dłużej, warto jest jednak go poznać i rozpykać kadr po kadrze.

Jest jednak duża szansa, że ten mój ekstrakt Ci wystarczy, także testuj!

Napady jedzenia to trochę jak… kryminał. I trochę nie. Nie, bo nie ma winy i przestępstwa. I tak, bo widzimy tylko akcję. Zaczyna się od niej. Wjedźmy z klasyką: dziewczyna, cichy dom, kuchnia, lody, ulga, często zaraz potem zmieciona przez niechęć do samej siebie albo dyskomfort z przejedzenia. Akcja stop.

Czemu tak? Zawsze jest coś pod spodem. Motyw. Powód. Jaki jest Twój? Pomoże Ci zerkanie na mapę, którą wkleiłam Ci chwilę temu.

TROP 1 to fizjologia. Być może coś w chemii i równowadze Twojego organizmu jest po prostu mocniej wahnięte i wywołuje Twoją akcję. To może być coś tak oczywistego, jak zmęczenie (psychiczne lub czysto fizyczne) czy zbyt mało kalorii (wartościowych kalorii) przyswojonych w ciągu dnia.

Ale też hormony, gospodarka cukrowa czy, wchodząc w meandry mózgu – neuroprzekaźniki. Jeśli chcesz to zgłębić, na końcu tego posta powiem Ci, jak.

TROP 2 brzmi TAK, to emocje. Istnieje wyzwalacz – w Tobie lub na zewnątrz – który sprawia, że jesz, choć wcale nie czujesz głodu. Ten emocjonalny podszywa się pod fizjologiczny; a na dodatek często zaczyna się gdzieś w ciele: w krtani, gardle, brzuchu, bo tam też właśnie czujemy emocje. Nieźle, hm?

Wybrałam trzy drogi i rozwiązania, które są w tym naszym dochodzeniu jak złoto.

1. ODCZYTAJ WIADOMOŚĆ I ODPOWIEDZ


Emocja to wiadomość. Możesz spróbować ją kasować, ale cały jej urok polega na tym, że prawdopodobnie wróci. W tej samej lub innej postaci. Sprytna, a jednocześnie genialna opcja – bo to sygnał dla Ciebie, czego tak naprawdę potrzebujesz. Nie Twoje środowisko, nie osoby, które mają wizję, co się powinno u Ciebie zadziać. Ty. TY!

Jeśli więc spróbujesz patrzeć na emocje w ten sposób i czytać wiadomości, możesz odkryć coś jak nową rzeczywistość – zwłaszcza, jeśli wcześniej nie zdarzało Ci się w nią zagłębiać.

To teraz przykłady. Niechęć do kogoś, kogo się nie zna może oznaczać np. zazdrość, że ten ktoś ma coś, co chcielibyśmy mieć też i my. Pod frustracją może się kryć tęsknota za czymś. Pod smutkiem – zaniedbanie tego, na czym nam zależy. Pod zazdrością – złość na siebie, za decyzje lub akcje, które się podjęło.

Pokop. Poszukaj. I wtedy przejdź do rozwiązania: spełnienia tej potrzeby, chociaż w części. Gdy znajdziesz sposób, odechce Ci się ją zajadać.

Czyli, np: czujesz mocną niechęć do kogoś, kogo znasz np., niech będzie, że z sieci. Taki przykład naszych czasów. Gdy widzisz, że znów coś się jej udało – zaraz potem hmmm, MUSISZ coś zjeść. Stop. Jaka tu jest wiadomość? Ten ktoś ma coś, na czym Ci zależy. Co możesz zrobić, żeby choć trochę się do tego zbliżyć? Wymyśl choć jeden, mały krok. Jeśli dalej masz ochotę jeść – jedz; początek zmian jest tam, gdzie zaczynamy siebie bardziej rozumieć!

2. NAMIERZ NAWYKI I JE PODMIEŃ


Wyzwalacz – akcja – nagroda; tak działają nasze automatyzmy. Lecą sobie “w tle”, wkładamy w nie minimalną ilość energii i zwykle zero zastanowienia; to tryb “samo się”, autopilot.

Znowu więc ruszaj ze śledztwem. Kiedy jesz? Gdzie? Przy kim? W jakich okolicznościach? Co wyzwala tę Twoją akcję, czyli napad jedzenia? Wystarczy na start, jeśli będziesz się, wręcz z notesem, jak detektyw (o ile ci nowocześni działają tak, jak ci z filmów czy Poradnika Małego Skauta 😉 ) śledzić, jakie są Twoje motywy do jedzenia i co je u Ciebie odpala.

A potem – znowu akcja. Podmianka na świeży nawyk – taki, który będzie Ci bardziej służył. Ważne, że w tym działaniu wszystko musi się zgadzać. Potrzebujesz zachować taką samą lub podobnie miłą nagrodę.

Jeśli więc: wyzwalacz – dzieci padły, masz czas dla siebie akcja – jesz, choć nie jesteś głodna, bo masz już za sobą kolację nagroda – chwila poczucia odprężenia

…to znajdź coś, co da Ci nagrodę w postaci chwili poczucia odprężenia. I nie chodzi mi o podmiankę jedzenia chipsów ziemniaczanych na chipsy z jarmużu, tylko coś, co autentycznie Cię odpręży. Jestem pewna, że istnieje mnóstwo takich rzeczy, ale może w tym całym pędzie już o nich trochę zapomniałaś lub odmawiasz ich sobie? A przecież Jesteś Tego Po Prostu Warta!

Pokombinuj.

Świat nawyków i pomaganie sobie jedzeniem to szeroooki temat pełen różnych scenariuszy. Uprzyjemniacz to tylko jedna z, niech będzie, że 50 twarzy podjadania 🙂 I tutaj znowu: na deser powiem Ci, gdzie znajdziesz więcej informacji w tej materii.

3. ZOBACZ PĘTLĘ POŁĄCZEŃ I WŁĄCZ STOPKLATKĘ


Wszystko jest połączone. Sytuacja. Emocje. Myśli. Akcja. Rezultaty.

W tych paru słowach i linkach między nimi siedzi genialna recepta na ogromny kawałek Twojego życia!

Sytuacja jest – i jest sobie obiektywna. Np: dobiegasz na metę na szarym końcu. Fakt. Możesz wybrać bramkę nr 1 i uznać: OK. Masakra. Wstyd i koniec. Nie nadaję się do tego, odpuszczam, to nie dla mnie. Jaka akcja za tym pójdzie? “Odpuszam”. Jaki rezultat? Oczywiste (i dla jasności: nie ma w tym nic złego, bo przecież nie każdy biegać musi.

Bramka nr 2: ha! Dziś bez szału. Ale spokojnie; przecież i tak mi wcale jakoś specjalnie nie zależało i te treningi były w kratkę, pochłonęło mnie coś innego. Skoro tyle osób przyleciało przede mną, to żaden problem następnym razem być jedną z nich. Pokombinuję, potrenuję, następnym razem lecę znowu. Akcja? Wiadomo. Rezultat? Nie wiadomo, ale wiadomo, o co w tym przykładzie chodzi 🙂

Wniosek do przełożenia na jedzenie jest taki, że nasze akcje (jedzenie) i rezultaty (np. lekka nadwaga czy uzależnienie od jedzenia w konkretnych sytuacjach) zależą ogromnie od naszych myśli i związanych z nimi emocji.

Tak, od MYŚLI I EMOCJI. Czy to nie jest jednocześnie genialne i trochę paraliżujące? I pisząc tego posta chcę Ci pokazać tę genialną stronę.

Jak przejąć stery, skoro tak często temat ogarnia autopilot i kieruje nie tam, gdzie chcesz dolecieć?

Spróbuj stopklatki. Wyczul się na silne emocje (negatywne i odwrotnie), gwałtowne decyzje, impulsy, napadowe jedzenie. Tego szukaj. I gdy zorientujesz się, że znów masz ochotę powielić jakiś schemat lub czujesz coś mocnego, stop. Włącz stopklatkę i rozejrzyj się.

Tak, jak za dzieciaka, w grze raz-dwa-trzy-BabaJaga-patrzy 🙂

Ta pauza między impulsem a akcją to skarb i klucz do wielu zmian. Gdy nauczysz się ją wciskać, pojawi się opcja. Co chcesz zrobić? To, co zwykle, czy może coś innego?

Eksperymentuj. Czujesz wściekłość, stop. Co się dzieje? Nazwij to. Skąd się to w Tobie wzięło? Jakie myśli latają Ci po głowie? Czy są prawdziwe, tak obiektywnie?

Myślisz, że Twoja słaba wola to jakiś żart. Stop. Czy to w ogóle prawda? Co się wydarzyło chwilę wcześniej? Jak ktoś inny zinterpretowałby tę samą sytuację?

Jesteś smutna i otwierasz lodówkę. Stop. No i co tam u Ciebie? Czy to, czego teraz potrzebujesz na pewno leży tam gdzieś na półce?

Wszystko jest połączone i jeśli póki co brzmi to dla Ciebie jak słaba metafizyka, to spróbuj choćby złapać ten moment uważności, bez zmieniania czegokolwiek. Po prostu wciśnij pauzę między emocją/myślą i akcją i świadomie zdecyduj, co chcesz zrobić. Nawet, jeśli to będzie ten kubełek lodów, jesteś już o krok do przodu, daję słowo 🙂

OK, DO METY


Co teraz?

Czas na Ciebie lub…Twoich bliskich. Może masz znajomą lub nastoletnią córkę borykające się z ułożeniem sobie tych relacji z jedzeniem w głowie?

Masz mapę. Masz ten tekst. Masz video.

A może, dodatkowo, również wrażenie, że to dla Ciebie za mało i chcesz rozpracować ten temat solidnie, zrozumieć go w całości, pożegnać impulsywne jedzenie i zwyczajnie od tego tematu odetchnąć?

EMOCJEM

…to tytuł mojego e-booka; lekkiego przewodnika po emocjonalnym, napadowym jedzeniu. Wyobraziłam sobie, że przez siedem wieczorów siadam z, na przykład, Tobą na kanapie i rozpracowujemy temat krok po kroku, z ciekawością i w pozytywnej aurze. To coś, co sama chciałabym przeczytać już kilkanaście lat temu, gdy wszystko się zaczęło i rozkręcało. Jestem dumna i szczęśliwa na myśl, że mogę teraz pomóc i podać te wskazówki dalej!

Spis treści dużo Ci powie:


Do e-booka stworzyłam zeszyt 22 ćwiczeń czekających na Twoje przerabianie, bazgranie i rozkminianie 🙂

A jeśli żyjesz w biegu i zwyczajnie nie masz czasu czy chęci na czytanie: przewidziałam to i nagrałam również wersję audio! Możesz wziąć się za działanie gdziekolwiek i kiedykolwiek Ci się to spodoba.


Czy to brzmi jak coś dla Ciebie? Chodź na emocjem.pl. Jeśli chcesz dopytać o więcej – łap mnie na Instragramie, FB czy mailowo. Nie wiesz, czy mój przewodnik sprawdzi się u Ciebie? Nic nie ryzykujesz. Jeśli po przerobieniu go nie zobaczysz u siebie poprawy w myśleniu i zachowaniu, zwrócę Ci po prostu pieniądze.

Jeśli głód nie jest problemem, jedzenie nie jest rozwiązaniem. Wyciśnij maksymalnie to, co Ci opowiedziałam, żeby móc w końcu uwolnić tę energię krążącą wokół myśli o jedzeniu na coś dużo dla Ciebie ważniejszego!

15 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page