top of page
Natalia Ligenza

KSIĄŻKI MIESIĄCA #9 – dla Ciebie, dla dziecka

Lato to książki – na trawie. W gorącym busie, w którym – klasyk! – zacięło się okno. W aucie, które wiezie na weekend w plenerze. Pod namiotem, gdy komary bzyczą za moskitierą, chcąc przykleić się do lampki. A potem piasek wysypuje się zza kartek prosto na pościel. Taki klimat letniego czytania 🙂

Tradycyjnie – znajdziesz tu wszystko, co czytałam przez ostatni miesiąc (z wyjątkiem tych książek, do których nie mogę się przyznać, bo za wiele by zdradziły 🙂 ) i wybrane bajki, które polubiła moja N.

Lecimy!

NATALIA

ODDAM CI SŁOŃCE, Jandy Nelson, literatura współczesna/young-adult

Ocena 8,2 na LubimyCzytac.pl? Kupiłam, a potem… o matko, to przecież „young adult”… Już miałam przeklikać i zająć się inną, a tu niespodzianka – nie ma banałów. Język niezły, wciągający, nieoczywisty – zwłaszcza, gdy narrację prowadzi Noah, jeden z rodzeństwa bliźniaków, głównych bohaterów. Niektóre zdania zachwyciły mnie totalnie. Jasne, że jest tu miłość, ale udało się bez tandety. Ale na tym się nie kończy; dochodzą konsekwencje chwilowych wyborów, rodzinne zamiłowanie do sztuki, pasja bliska obsesji, duuużo emocji i fabuła, taka słodko-gorzka, dobrze zrównoważona. Na wakacje, dla kobiet, będzie doskonała – nawet, gdy wyrosło się już z literatury dla „młodych-dorosłych” 🙂

KTOŚ WE MNIE, Sarah Waters, literatura współczesna

Tyle już napisała, a jeszcze jej nie próbowałam – więc na 1szy ogień poszedł „Ktoś we mnie”, nominowany kilka lat temu do Nagrody Bookera. Do tego ten tytuł – idealny na nocne czytanie! Co my tu mamy? Głównie klimat. Mroczny, stęchły, tajemniczy. Przenosimy się szybko i na dobre do Anglii w latach powojennych, a dokładniej – do domu, który kiedyś zachwycał, a teraz się sypie. I ewidentnie dzieje się w nim coś dziwnego. Poltergeist? Klątwa? Duchy? Nie jest to ani typowy thriller, ani horror. Wątki, które mają budzić niepokój przeplatane są motywem dziwno-miłosnym (nie mogę powiedzieć nic więcej, bo spalę! ). Całość mogłaby być krótsza, choć możliwe, że to właśnie rozmiar tej książki plus wciągająca jak bagno atmosfera robi robotę, gdy przychodzi do pointy. Nieoczywistej. Książka dla tych, którzy lubią, gdy jest oryginalnie, a fabuła, choć dłuży się jak krówka-ciągutka , to dobrze się klei 🙂

ZAPISANE W WODZIE, Paula Hawkins, thriller

Ta autorka, a raczej machina marketingowa, która za nią stoi, jest dla mnie fenomenem. Pamiętam mocną promocję „Dziewczyny w pociągu”, którą zadowoliłam się na randce o 12 w południe z moim P. 😉  Teraz zewsząd woła „Zapisane w wodzie”, a że to mój żywioł, zatopiłam się w lekturze ciekawa, czy faktycznie będzie tak fenomenalnie, jak billboardy obiecują.

I jak? Byłoby niesprawiedliwe mówiąc, że banalnie. Zwłaszcza, że autorka wprowadziła całą drużynę bohaterów-narratorów, a żeby było trudniej, czasem pisze w 1szej, czasem w 3ciej osobie. Jeśli miało to zamieszać – udało się; gdzieś do połowy książki notorycznie myliłam ze sobą dwie bohaterki i nie ułatwiło to sklejenia historii 🙂 Jest tu pewna zagadka do rozwiązania; zagadka Topieliska i utonięć. Kobiecych utonięć. Szybka akcja, kilka zmyłek, aż w końcu finisz. Czy zaskakujący? Trochę, choć nie powala. Można przeczytać, choć nie jest to książka, przez którą nie można spać. Pozostał niedosyt.

CZEŚĆ, CO SŁYCHAĆ?, Magdalena Witkiewicz, literatura obyczajowa

Po błąkaniu się po ponurej Anglii i łowieniu trupów w rzece potrzebowałam czegoś lekkiego i polskiego. A że książki Magdy Witkiewicz są wysoko w rankingu, kupiłam pierwszą z brzegu. Wrażenia? Baaardzo mieszane. Autentyczność? Językowo zdecydowanie; bo całość napisana jest tak, jak pamiętnik. Taki napisany ciągiem, naturalnie, bez silenia się na redagowanie. Sporo powtórzeń i prostych stwierdzeń, które sprawiają, że czyta się błyskawicznie, ale… wciąż mi tu czegoś brakowało. Zdecydowanie bardziej lubię językowe zawijasy i mniej oczywiste połączenia słów. Fabuła jest tak klasyczna, że aż niewiarygodne, że znów o niej napisano 😉 Ale pewnie właśnie na tym polega sukces tego typu książek. Zahaczają o życie wielu kobiet… Stagnacja małżeństwa vs. niespełniona (choć skonsumowana 😉  miłość z przeszłości. Spokojny mąż vs. (podobno) szalony ex. Podobno, bo tego szaleństwa nie poczułam – a może mam inną jego definicję? 😉 Choć było tu kilka, mocno naciąganych dla mnie motywów, muszę przyznać, że całość ma niezłą wartość: morał. Piżamki w plecakach. Plus jeden dodatkowy wątek, ujawniony dopiero na koniec, który jest pewną formą zaskoczenia na etapie, gdy czytelnik myśli, że wie już wszystko.

Takie książki też są potrzebne – dzięki bardzo prostej narracji nie zostawiają niedomówień i jasno pokazują przesłanie, szybko prowadzą przez historię. Pewnie spróbuję kiedyś jeszcze którejś z książek tej autorki, zanim zdecyduję na pewno, że to jednak nie dla mnie. Jeśli lubicie takie obyczajowe historie na jeden wieczór, które mogą się zdarzyć absolutnie każdej z nas – spodoba się Wam. Literatura typowo kobieca.

JA, Tadeusz Niewiński, psychologia

Pojęcia nie mam, skąd się wzięła u mnie na Kindle’u, kupił ją chyba „ktoś we mnie” 🙂 A skoro tak, to przeczytałam ją siedząc z zimną herbatą w Warsie, w drodze na Śląsk i z powrotem. Klasyk! Są w niej podstawy psychologii, wiedzy o tożsamości, motywacji, samodoskonaleniu, świadomości… Taki polski Brian Tracy – trochę oldschool, bo książka ma swoje lata i od tej pory powstało mnóstwo podobnych, ale trzeba przyznać, że jest fajnym, przystępnie napisanym poradnikiem na start dla tych, którzy chcą się zakopać we własne JA. A polskich autorów trzeba wspierać, no!

 

MAŁA N. (prawie 3 lata)

ŚPIJ, KRÓLICZKU


Sympatyczny wspomagacz układania do snów na szybką, wieczorną akcję 🙂 Dziecko układa zwierzaka do snu – poprawia mu kołdrę, głaszcze za uchem, klaśnięciem ubiera piżamę, daje całusa, gasi światło. Proste, ale fajne – zdecydowanie się nada dla dużo młodszych dzieci.

365 BAJEK NA DOBRANOC


Czytamy ostatnio noc w noc. Każda strona to jedna historia, mniej lub bardziej ciekawa. Choć tekstu jest sporo, a obrazek tylko jeden, moja N. o dziwo cierpliwie słucha 🙂  Tego typu zbiorów jest oczywiście dużo więcej, sama mam wielki sentyment do ukochanej z dzieciństwa „365 dni opowieści o przyrodzie”.

LENA


Choć znudziły mi się trochę tego typu serie z jedną bohaterką, ta całkiem daje radę. Mamy tu trochę mądrości od psychologa, a potem historyjkę z morałem, z życia wziętą. Czytałyśmy „A co, jeśli nie potrafię” o obawie przed robieniem nowych rzeczy i „Czy ktoś naprawdę lubi warzywa” – cóż, nie mogłam się powstrzymać 😉

URATUJ MNIE!


Choć to same obrazki (więc coś dla juniorów), to jest za nimi przesłanie na temat losu zwierząt. Dziecko, przy przekładaniu foliowych stron, „ratuje” zwierzaki i „umieszcza” je znów do naturalnego środowiska. Mała N. bez wahania ratuje wszystkie, poza… butami z węża, w których ewidentnie nie widzi nic złego 😉 Eh, kobiety…

Jak u Was, książkowe mole? Wpadło Wam w ręce coś dobrego?


1 wyświetlenie

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page