top of page

CZAS JAK Z GUMY i inne jego fenomeny

Im jesteś starszy, tym szybciej się z nim ścigasz. A im bardziej się spieszysz, tym wolniej on płynie. Często wydaje Ci się, że masz nad nim kontrolę, ale czas to cwana i niezależna bestia. Lepiej ją oswoić czy z nią walczyć? Sama chciałabym to wiedzieć!

Znów mam 7 lat, wracam ze szkoły przez park machając workiem na buty. Czas płynie tak, jakby miał się nigdy nie kończyć. Zaraz odrobię matmę i pobiegnę na podwórko, gdzie zostanę do chwili, aż mama zawoła mnie przez okno na omlet z dżemem. Odpowiem wtedy, że „jeszcze chwilka!” i minie kolejna godzina beztroskiej zabawy. Bez zegarka, bez presji czasu, bez stresu. Cudownie być dzieckiem i żyć w najlepszej perspektywie czasowej, czyli tu i teraz. Dzisiaj zdecydowanie trudniej mi być taką hedonistką, bo niestety już wiem, że czas to dobro nieodnawialne, a jego wartość jest bardzo wysoka.

NIE BĄDŹ MIĘKKI JAK PIANKA

Jeśli godzina to najcenniejsza waluta, którą obracasz – im więcej masz czasu (szczególnie tego wolnego, tylko dla siebie), tym jesteś bogatszy. Czas wolny to luksus jak kąpiel w basenie w Marina Bay Sands. Z kilku motywacyjnych szkoleń pamiętam frazes, że niemożliwe jest zarządzanie czasem, a jedynie SOBĄ w czasie. Ale żeby to się udało, potrzebne są dwie umiejętności: samoregulacja i samokontrola. Pierwsza siła dotyczy zachowań, które mają przynieść satysfakcję w danej chwili (np. zjem szarlotkę i poprawię sobie humor), a samokontrola pozwala osiągać zadowolenie w przyszłości (np. nie zjem szarlotki, bo jestem na diecie i gdy wytrwam osiągnę swój cel i schudnę). Największa trudność polega na tym, żeby umieć zrezygnować czasem z przyjemności tu i teraz dla większego celu w przyszłości.

Potwierdził to słynny Test Marshmallow, który przeprowadzono w latach 60-tych. Dzieci, które powstrzymały się przed zjedzeniem słodkiej pianki przez 15 minut (wiedząc, że otrzymają w nagrodę drugą), wykazały się dużą zdolnością do samokontroli, która zaprocentowała również w ich dorosłym życiu. Rozwijanie tej cechy wpływa m.in. na większą samodzielność, pewność siebie, inteligencję i odporność psychiczną. Pocieszające jest to,  jak dowodzi sam pomysłodawca eksperymentu Walter Mischel, że umiejętność tę można regularnie ćwiczyć.

TRZYMAJ CZAS W GARŚCI


Jak często czujesz, że czas to Struś Pędziwiatr, a Ty gonisz za nim jak Kojot? Żeby czas Ci sprzyjał, a nie przeciekał przez palce, musisz znać jego wartość – również dosłownie. W ile minut jesteś w stanie ogarnąć chaos w domu? Jak długo dojeżdżasz do pracy? Ile godzin spędzasz scrollując facebooka? Jaką część dnia poświęcasz na swoją pasję? Przez tydzień podejmij wyzwanie i zapisuj ile czasu zajmują Ci rutynowe obowiązki i przyjemności. Dzięki temu zrozumiesz jak dysponujesz swoim najcenniejszym zasobem i czy nie trwonisz go na głupotki. Odkrycie może być bolesne, zwłaszcza gdy na jaw wyjdą słabości (np. uzależnienie od internetu) lub gdy okaże się, że wszystkie dni są do siebie łudząco podobne, a co gorsze, nie przybliżają Cię do upragnionego celu. Gdy już namierzysz złodziei czasu, wymyśl własne środki zaradcze i wcielaj je w życie. Jeśli codzienne zakupy w małym sklepie zabierają Ci pół godziny z dnia, może lepiej byłoby kupować online i robić zapasy na cały tydzień? Odzyskane 30 minut starczy akurat na słodką drzemkę lub dwa rozdziały powieści.

MINUTA MINUCIE NIERÓWNA

Jednym czas leci, drugim się wlecze, a jeszcze inni totalnie tracą rachubę, bo dają się ponieść pracy lub hobby. Odmienna percepcja czasu zdarza się nawet w obrębie jednej, małej grupy! Dwa tygodnie urlopu mijają zdecydowanie za szybko, gdy spędzamy je aktywnie na pięknej wyspie. Te same 14 dni dzielące nas od tych wakacji zdają się trwać wieczność. Tę prostą prawdę sam dobrze znasz: gdy robisz to, co lubisz, czas pędzi jak szalony. A kiedy tylko „odbębniasz” nudne obowiązki, każda minuta trwa 600 sekund. Mimo, że teoretycznie czasu mamy tyle samo, każdemu upływa on inaczej, bo różnimy się choćby podejściem do życia. Jeśli uważasz, że najlepsze dopiero przed Tobą i żyjesz bardziej przyszłością niż chwilą obecną, możesz ulec tzw. efektowi dyskontowania. Duet psychologów – Gal Zauberman i John Lynch Jr., udowodnił, że mamy skłonność do przeceniania ilości wolnego czasu, jaką będziemy mieć za kilka dni, za miesiąc lub w dalszej przyszłości. To właśnie dlatego lubimy zaczynać wszystko od jutra: od poniedziałku zacznę pisać raport, od przyszłego miesiąca będę trenować, itd. Co ciekawe, ponoć złudnie wydaje nam się, że za 2 dni będziemy mieć o wiele więcej czasu niż tego samego dnia np. za 2 tygodnie. Okazuje się, że najbardziej zajęty dzień tygodnia to… dzisiaj! 😊 Nie warto więc odkładać niczego na później, bo więcej czasu niż dzisiaj wcale nie będzie.

Miewam sporo momentów, kiedy mam ochotę zawołać: trwaj chwilo! z nadzieją, że czas chociaż na chwilę zwolni. Myślę, że to bardzo niesprawiedliwe, że minuty lecą szybciej, gdy człowiek się zapomni i nie zerka co chwilę na zegarek. Takie chwile uczucia flow są najlepsze na świecie, ale resztę czasu wolę mieć pod kontrolą, by nie uciekł bezpowrotnie. W języku angielskim motywująco brzmi zdanie, że najcenniejszy czas jest TERAZ – w końcu nie bez powodu nazywa się THE PRESENT. 😊


2 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

WYSZŁAM NA MIASTO, a tam życie

….w pępku Wwy. Sobie tętni. Idę środkiem, jak w bańce, jak w bajce, niewidzialna. Adidasy nie brzmią na tym zgrzanym chodniku, jak powinny, nie ma stuk-stuk-stukstukstuk. W tej trattorii na rogu włosk

ROZWAŻNA CZY ODWAŻNA? List do dziewczynek.

Wsunęła stopy w buty i poleciała nosem prosto w dywan. – Mamo! Są złączone, złączone, złą…… – rozpacz razy milion. Wybiegłam jak z kadru słabej komedii, z nożyczkami w jednej ręce, tuszem w drugiej.

bottom of page