WOLNA, ale nie powolna – o wolności w sporcie
Jestem sobie świeżo po szybkim nocnym bieganiu w drugim zakresie. Ile km? Nie wiem, jakie tempo? Nie wiem! Ha, i dobrze mi z tym! Im więcej lat biegam, tym mniej w tym planu, a więcej spontana. F*** endomondo! Oczywiście w zamian za taką postawę nie mam co liczyć na szalone postępy. Mam za to coś innego: wolność.
OK, wiem, że to brzmi patetycznie, zwłaszcza jak na tą porę. Ale mam ochotę napisać dzisiaj coś, co niekoniecznie powinni przeczytać moi rodzice 🙂 A mianowicie: kocham moją wolność w sporcie. I dotychczas nie zauważyłam jakoś świadomie, że ją w ogóle MAM!
Już śpieszę z wyjaśnieniem, o co mi biega.
Po 22.00 mogę wskoczyć w adidasy i powiedzieć mężowi: będę, kiedy będę, idę biegać!
Mogę wyjechać w skały kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota i wstawić się w taką trasę, która mi się podoba – nawet, jeśli jest niebezpieczna!
Mogę wystartować w triathlonie MTB i jadąc zbyt szybko zaliczyć porządną glebę!
Mogę iść na basen i wracać z mokrymi włosami!
Mogę pakować deskę, gdy tylko spadnie śnieg i po prostu sobie gdzieś pojechać, gdzie tylko chcę! A po całym dniu jazdy napić się jeszcze grzańca mmmm 🙂
Mogę zapakować N do wózka i zabrać ją na nightskating!
W pierwszej chwili niektóre te rzeczy mogą się wydawać nieodpowiedzialne, ale przeczytaj je jeszcze raz i zauważ, że WCALE NIE SĄ! Sport ma swoje skutki uboczne, zwłaszcza, gdy chce się w nim czasem przekroczyć swoje granice. A to TAKIE przyjemne… że nie sposób sobie tego odmówić.
I dzisiaj, biegając nocą (bo chciałam i już) cieszyłam się jak DZIECKO, że jestem DOROSŁA. Dobre, co? 😛 Bo nigdy wcześniej realizowanie sportowych marzeń nie było takie proste. Jestem panią swoich finansów, czasu i zdrowia.
Wszystko, co robię, idzie na moje konto. Muszę być odpowiedzialna, bo nikt mnie już nie przypilnuje. Wszyscy bliscy wokół akceptują to, co wymyślam i nikt tego nie stopuje, bo to ja DECYDUJĘ! Nie pobiegam? Pfff, i co z tego? Nikt mnie nie wygoni, MOJA STRATA! Wsunę popcorn o 23?? I co z tego? Nikt mi nie zwróci uwagi, moja decyzja, moja wtopa!
Także dzisiaj, w ramach akcji cieszenia się z małych rzeczy, uwielbiam moją WOLNOŚĆ W SPORCIE. I to, że dorosła jestem. Bo tyle mi wolno!!
Może ktoś z Was podzieli się refleksją, kiedy czuje się najbardziej wolny?
Comments