top of page

Po prostu BIEGAJ Z DZIECKIEM W WÓZKU!

Halo, mamo (albo tato)! Czy bieganie z dzieckiem w wózku coś Ci mówi? Mam dla Ciebie małą zachętę, apel, reklamę, za którą nikt mi nie płaci, nikt mnie o nią nie poprosił i nikt o niej nie wie…

Niezależnie, czy: a) oczekujesz narodzin dziecka b) jesteś na zwolnieniu macierzyńskim c) jesteś mamą pracującą zrób coś dla siebie. Albo chociaż ZAPLANUJ, że zrobisz coś dla siebie i tego się trzymaj, nie odpuszczaj, za nic!

Co na przykład? Oczywiście, że POBIEGAJ ZE SWOIM DZIECKIEM 🙂

Pojutrze kończy się najdłuższy – bo macierzyński – urlop w moim życiu. Przeglądam dziś zdjęcia, nie mogąc się klasycznie nadziwić, jak szybko to minęło. I co widzę? Opasłą kolekcję zdjęć z naszym Baby Joggerem. Choć wizualnie nie robi takiego wrażenia, jak wiele designerskich spacerówek (…i tu macie dowód, że to nie reklama…), to może wszystko!

Podtrzyma pasję do biegania, nauczy systematyczności, pomoże wyćwiczyć siłę biegową, podniesie wytrzymałość, pojedzie po górach, lasach i piachu, uchroni przed słońcem, deszczem i wiatrem, uszczęśliwi mamę, uszczęśliwi tatę (bo szczęśliwa żona to szczęśliwy mąż 🙂 ), uszczęśliwi dziecko, uwiezie furę zakupów i codziennych niezbędników, pozwoli maluszkowi wygodnie się wyspać, da radę na biegowych imprezach, wszędzie pojedzie, bo składa się go raz-dwa i jedną ręką i ode mnie dostaje tytuł najlepszego dziecięcego przedmiotu, jaki posiadamy.

Za nami niecałe pół roku z joggerem i conajmniej 500 wspólnych kilometrów (z tych, które rejestrowałam, a dość często tego nie robiłam!).

I patrząc z perspektywy czasu, to najlepszy prezent, jaki mogliśmy sobie zrobić. Ile to razy słyszałam, że dziecko wszystko zmieni, odechce mi się, nie będę miała czasu, siły, ani ochoty…

Tymczasem przez te pół roku moja wieloletnia przygoda z bieganiem przechodzi na inny poziom, mam nową motywację i energię, chcę sięgnąć po więcej, chcę zdobyć nową wiedzę, poprawić technikę, zrobić maraton, choć plany wybiegają znacznie dalej… 🙂

Jeśli kiedyś moja (póki co) mała N wyklika tego posta i pownerwia się, że wrzuciłam jej fotki do sieci niech wie (tak na ugłaskanie), że:

…mimo, że z niektórych treningów wracałam sprintem popędzana jej piskiem… …mimo, że setki razy łapałam wyrzucane z wózka zabawki, buciki i czapkę… …mimo, że czasami zamiast siedzieć w wózku chciała koniecznie w nim stać…

to jest naprawdę najlepszą biegową towarzyszką :-*

3 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page