JAK UROZMAICIĆ bieganie z wózkiem i solo?
„Nie biegam, bo to nudne” – brzmi znajomo? Urodziłam się długodystansowcem, więc mam łatwiej 🙂 Produkuję tonę myśli biegajac/pływając/jeżdżąc na rowerze/rolkach itd, ale nigdy nie przemknęła wśród nich taka, że mi NUDNO. Ale tylu ludzi mylić się nie może; często słyszę, że to nuda i już. Dodajmy do tego bieganie z wózkiem i lekkie utrudnienia logistyczno-organizacyjne z nim związane, a otrzymamy temat dzisiejszego posta.
UWAGA, apel! Bieganie to nie tylko pokonywanie kolejnych km w jednym i tym samym tempie. Oczywiście tak też można, ale kto z nas nie lubi urozmaiceń? Ja lubię bardzo i korzystam z tradycyjnego biegowego zestawu:
1. Bardzo szybko czyli sprinty – lubię je najbardziej 🙂 szybko i konkretnie, robię sobie po 10 powtórzeń na maksymalnej mocy przez ok. 10 sekund. Wcześniej rozgrzewka obowiązkowo, nogi nam się jeszcze przydadzą na później, a o kontuzję nietrudno 2. Szybko-wolno czyli interwały – tutaj wybieram już nieco dłuższy dystans, robię go szybko i mocno, potem trucht na odpoczynek i cała zabawa zaczyna się od początku 3. Szybko i wysoko czyli podbiegi – wystarczy osiedlowa górka, ważne tylko, zeby sprawdzić teren zapobiegając kontuzji. Mocny podbieg do góry z całych sił, spokojnie zbiegamy, kilka wdechów i znów 4. Szybko-szybciej-najszybciej czyli bieg z narastającą prędkością 5. Wolno czyli spokojny, tlenowy trening w 100% w strefie komfortu. W tym mamy też długie wybiegania po np 1.5-2h
Gdy do tego doda się ćwiczenia na siłę biegową (wieloskoki, sprinty, marsze), ćwiczenia na stabilizację (np. sławna deska) i rozciąganie okazuje się nagle, że na nudę zabrakło zwyczajnie dnia i miejsca w treningowej rozpisce.
No OK, ale są jeszcze te utrudnienia, dziecko, organizacja itd…
Mam dobre wieści:
1. Sprinty – nasz pasażer jakby nigdy nic siedzi sobie w wózku i cieszy się wiatrem we włosach. Oczywiście nie wykrzesamy z siebie wtedy 100%, ale taki trening na pewno jest wartościowy. Ważne, żeby biegać po bezpiecznym terenie i go cały czas obserwować, żeby nie wpadł nam na trasę zwierzak itp 2. Interwały – do zrobienia bez problemu z dzieckiem 3. Podbiegi – albo niewielka górka, bezpieczny teren i maluch koczuje u jej stóp, albo potrzebny ktoś do zabawy. Całość nie trwa długo i już po chwili zadowolony biegacz jest gotowy na plac zabaw 🙂 4. Narastająca prędkość – do zrobienia z dzieckiem 5. Wybieganie – jak wyżej; najłatwiejsza forma treningu, zwłaszcza przyjemna, gdy dziecko zaśnie w wózku
Jeśli komuś taki zestaw nadal wieje nudą – pozostaje znaleźć sobie inną dyscyplinę (i żałować 😛 ) Jeśli komuś wydaje się to niewykonalne z małym dzieckiem – halo, to JEST wykonalne, więc pakuj dzidzię, wkładaj buty, a wymówki zachowaj sobie na inną dziedzinę życia (np. sprzątanie 🙂 )
Foto: późnowieczorne sprinty po osiedlu z nianią elektroniczną
Comments